Po paru godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Niestety. Było gorzej niż sobie to wyobrażałem. Dzielnica nosiła nazwę Skid Row. Jest ona podobno największym skupiskiem bezdomnych, co mnie jakoś specjalnie nie pocieszało. Wiedziałem, że zagrożenie rosło z dnia na dzień. Razem z mamą mieszkaliśmy na ulicy Main Street. Zwykły piętrowy dom, koloru szarego. Miejscami z oderwanym tynkiem i bocznymi, żelaznymi schodami. Mieszkały w nim z 3 może 4 rodziny. Dzieliły się one na dwa typy. Spłukani i totalnie spłukani. My byliśmy w tych pierwszych, na szczęście. Mieliśmy jakieś drobne oszczędności na jedzenie, ciuchy, wyposażenie domu ogólnie na życie. Przekręciłem z niesmakiem głowę w stronę mamy i lekko sapnąłem.
- Oh... nie przesadzaj. Nie jest tak źle -od razu mnie skarciła.
- Nie jest źle? A pamiętasz jeszcze jak wyglądał nasz rodzinny dom?
- Oczywiście, że pamiętam minęło tylko parę godzin. Myślisz, że w tak krótkim czasie byłabym wstanie zapomnieć o tym wszystkim.
- "Zapomnieć o tym wszystkim" -powtórzyłem jej słowa, podkreślając każde z osobna -Jakim wszystkim? Wszystko co mamy przyjechało z nami. Połowę mebli sprzedaliśmy, aby było mieć za co kupić jedzenie i pospłacać najważniejsze rachunki, a druga połowa poszła na opał. Teraz stoi tam pusty, bezwartościowy dom. Nie miałem nawet możliwości pożegnania się z przyjaciółmi, sąsiadami -patrzyłem jej prosto w oczy.
- Wiesz, mam wrażenie, że mnie za to wszystko winisz. Nie wiem co ze mną nie tak, ale naprawdę bardzo się starałam, żeby było ci jak najlepiej. Żyliśmy z jednej pensji. Czego się spodziewałeś? To było jasne, że w końcu nam zabiorą mieszkanie. Życie nie jest tak kolorowe jak w tych twoich bzdurnych serialach -wyciągnęła kluczyki ze stacyjki i wyszła trzaskając drzwiami.
Nawet dobrze, że wyszła. Mógłbym poruszyć przypadkiem wrażliwą dla mamy kwestie, czyli śmierć taty. Kochała go całymi swoimi siłami. Chciałbym jej pomóc, ale póki co muszę się uczyć. Może później znajdę jakąś pracę na zmywaku, pomogę jej w każdy możliwy sposób. Nie będą to zarobki wartości super auta, albo villi z basenem, ale zawsze przyda się parę groszy więcej. Siedziałem nadal w samochodzie i myślałam nad tym wszystkim. Nagle usłyszałem pukanie w szybę. Obróciłem głowę i zobaczyłem mamę.
- Obudź się! Ktoś musi zanieść pudła do środka.
Potrząsnąłem głową i przecierając oczy, wyszedłem z samochodu. Wyciągnąłem parę paczek z bagażnika i poszedłem za mamą. Na klatce specyficznie śmierdziało. Tak jakby dym zmieszany z farbą i starymi ludźmi. Ściany były popisane, a na podłodze leżały niedopałki. Mieszkaliśmy na 2 piętrze. Wszystko było takie bezbarwne. Ściany były białe, a podłogi szare. Mama otworzyła drzwi, które ledwo trzymały się w zawiasach, a właściwie to w jednym zawiasie.
- Cholera! Jeszcze drzwi nam się zepsuły -krzyknęła mama, pukając w nie.
- Pukaniem ich nie naprawisz, wręcz przeciwnie. Zaraz się tym zajmę -odłożyłem rzeczy i lekko podważyłem drzwi, żeby trafić w zawias.
Usłyszałem szum na klatce, czyjąś kłótnie i szczekanie psa. Nie odrywając się od pracy nadsłuchiwałem kroków. Była to sąsiadka z pierwszego piętra. Kłóciła się z kimś. Nie wiem o co dokładnie chodziło. Usłyszałem tylko, że nie będzie tolerowała narkotyków i palenia w swoim domu.
- Niezła patologia -pomyślałem i ręką wbiłem drzwi w uchwyty - No, jest już okej -powiedziałem do stojącej obok mamy.
- To będzie chyba codziennością. Tak będzie się zaczynał i kończył nasz dzień. Musimy przywyknąć i jakoś wytrzymać -chwyciła mnie za ramie.
- Codziennie będę naprawiał drzwi? -udawałem, że nie wiem o co chodzi i głupio się uśmiechałem.
- Codziennie będziemy tego wysłuchiwali. Nie wiadomo co z resztą sąsiadów, może są spokojniejsi -powiedziała i weszła do środka.
Miejmy nadzieje. Bo jeśli każdy sąsiad ma zamiar załatwiać swoje sprawy na klatce to chyba nie damy rady znieść tego psychicznie. Spojrzałem jeszcze raz przed siebie i zamknąłem drzwi. Mieszkanie było małe. Pokój połączony z kuchnią, jeden mniejszy pokoik oddzielony cienką ścianą i skromna łazienka. Wszystko było w nagannym stanie. W powietrzu unosił się zapach alkoholu. Wiedziałem, że czeka nas dużo pracy nad tym, aby wszystko wyglądało w miarę schludnie. Mieliśmy w nim jakieś stare meble. Połamane szafki, zepsute krzesła, stół bez nogi i łóżka na których nie miałem zamiaru spać. Zabraliśmy ze sobą materace, więc nie było większego problemu. Okna były nieszczelne. Nawet w jednym miejscu pęknięte, ale w taki sposób, że szyba się jeszcze trzymała. Spojrzałem w górę i oprócz pajęczyn i zbitych lamp zobaczyłem zacieki na suficie i szare firanki, którego kiedyś pewnie były białe. Jednym słowem, wszystko wyglądało jakbyśmy mieszkali w melinie. I to takiej, w której wybuchła bomba. Osunąłem się załamany na drewnianą podłogę. Obok mnie usiadła mama.
- Ej, nie martw się. Jakoś tu ogarniemy. Mamy swoje firanki, lampy, materace, a farbę można kupić i zamalować zaciek. Trochę się tu odkurzy, pozamiata, powyciera, poprzestawia i będzie ok.
- Trochę? Dziwie się, że po tym wszystkim nadal ci się chcę żartować -lekko ją szturchnąłem.
- No dobra, może więcej niż trochę - wstała z miejsca i wytarła spodnie - Ale bez ciebie nie dam rady -podała mi dłoń -Wchodzisz w to młody?
- Tak wchodzę, ale pod jednym warunkiem.
- Hmy?
- Nigdy więcej już mnie tak nie nazywaj -złapałem jej rękę i odruchowo wstałem.
kurde no...
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3
siedze i rycze, bo mi ich szkoda :c
weź zrób coś, żeby było dobrze !
przez cały rozdział płakałam, a pod koniec rozkleiłam się na dobre :p
ze szczęścia chyba ^^
'-Wchodzisz w to młody?
- Tak wchodzę, ale pod jednym warunkiem.
- Hmy?
- Nigdy więcej już mnie tak nie nazywaj'
TEN MOMENT <3
siedze i wyje xd
kuurde...
sama miałam zamiar założyć bloga, ale chyba sobie daruję xp
miałam ochotę zostawić Ci dłuuugi komentarz, ale nie dam rady, bo mnie dobiłaś :)
aż nie wiem co pisać :>
więc WENY życzę <3
Ooo dziękuje *.* wierna fanka <3 tak działam na ludzi.
OdpowiedzUsuńnmzc :D
Usuńfanka od początku do końca <3
jak Ty JUŻ tak na mnie zadziałałaś, to ja się boję co będzie dalej :o
Świetny, świetny ;D
OdpowiedzUsuńStraszne wzrusza *.*
Nie mogę się doczekać co będzie dalej o:
Weny życzę ;>
Mam pytanko. Jak można znaleźć Cię na tt? <3
Dziękuje bardzo :** moja nazwa na tt to RuchamMahone XDDD hahahah, jak coś to pisz :d
OdpowiedzUsuńJejku,nie mogę się doczekać następnej części! :) i życzę weny i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJej naprawdę świetny <3
OdpowiedzUsuńsuper ten roździał
OdpowiedzUsuń