czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział II

Prawie dwie godziny zajęło nam sprzątnie samej kuchni. Postanowiliśmy sobie zrobić przerwę i coś zjeść. Jak się pewnie domyślacie chłopcem na posyłki w tym domu byłem ja. Wziąłem parę groszy od mamy i wyszedłem coś kupić. Na ulicy zauważyłem, że trochę wyróżniam się swoim ubiorem. Nie było mnie stać na jakieś super, oryginalne ciuchy więc chodziłem w dużych rozciągniętych swetrach i przetartych jeansach. Nie wyglądało to źle, ale mogłoby być lepiej. Zresztą na tej ulicy chyba nikt się nie przejmował wyglądem, w końcu to największe skupisko bezdomnych w L.A. Pół godziny zajęło mi znalezienie jakiegoś sklepu. Kupiłem parę jabłek, jakieś picie i gotowe hamburgery. Na dworze robiło się szarawo. Ludzie traktowali mnie jak powietrze. Byłem dla nich niezauważalny co akurat mnie cieszyło. Nie lubiłem przykuwać uwagi, ale    wzrok jednego i jego kumpli był na mnie już od czasu, gdy wyszedłem ze sklepu. Przyglądali mi się już od jakiś 5 minut, opierając się o maskę samochodu. Czasami coś do siebie szeptali, ale nie obchodziło mnie co. Nie chciałem patrzeć w ich stronę. Krzyczeli do mnie i wyzywali mnie od panienek, ciot i ofiar. Zaczęli się śmiać bo jedno jabłko z mojej torby wyleciało na chodnik. Jeden z nich zaczął iść w moją stronę, ale jakoś specjalnie się nie bałem bo znałem parę chwytów, których nauczył mnie tata.
- Ej panienko - żałośnie gwizdnął - Może ci pomóc co? - zaczął się śmiać i kopnął moje jabłko.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, poradzę sobie - włożyłem owoc do torby i wyprostowałem się.
Teraz mogłem spojrzeć mu prosto w twarz. Z tej odległości wszystko było idealnie widać. Miał jakaś bliznę nad brwią. Napięcie rosło. Koleś zawołał resztę swojej bandy.Otoczyli mnie. Zaczęli mnie szturchać i popychać, śmiejąc się. Byłem inny i dlatego byłem dla nich pośmiewiskiem. Gdybym miał czarną, skórzaną kurtkę, czarne, luźne jeansy i ciemne okulary tak jak oni wszystko wyglądałoby inaczej.
- Zgubiłeś się? Gdzie mamusia? - powiedział pewnie jeden z nich, myśląc że się go boję.
- Właśnie siedzi głodna w domu bo czeka na mnie z zakupami, więc jakbyś mógł to z łaski swojej zejdź mi z drogi - lekko go szturchnąłem i wyszedłem z kręgu.
- Ooo, widzę, że synalek dba o rodzicielkę. A po jedzeniu pewnie pozmywasz - przybił piątki z resztą.
Odszedłem z myślą, że dadzą mi spokój.
- Gdzie idziesz chuju? Boisz się nas? I prawidłowo - chwycił mnie za nadgarstek wykręcając go.
- Odpowiadasz sobie sam na pytania? Bardzo inteligentnie - wyrwałem się z uścisku - A po jedzeniu pozmywa zmywarka, wiesz co to jest?
Adrenalina rosła tak samo w moich żyłach jak i w ich. Krew buzowała, a ręce same rwały się do uderzenia. Lekko się obawiałem, a nie bałem. Po prostu ich było czterech, a ja byłem sam. Szanse nie były wyrównane.
- Co powiedziałeś szmaciarzu? - chwycił mnie za sweter.
Zignorowałem to co powiedział. Spojrzałem mu tylko tak głęboko w oczy, że mogłem wyczytać w nich, że nie mam w to brnąć dalej. Jednak mój umysł kazał pokazać im, że są dla mnie totalnym zerem i ,że ja też potrafię dobrze kopnąć.
- Co nic nie mówisz? Zabrakło ci określeń? - kolejny raz wybuchnęli, denerwującym jak dla mnie śmiechem.
- Gówno o mnie wiesz, a określeń na ciebie nigdy mi nie zabraknie.
- Ta... ciekawy jestem jakie one są. Gadaj!
Przełknąłem ślinę i spojrzałem na resztę. Próbowałem nie eksplodować pod napływem emocji. Chciałem zachować spokój.
- Mów kurwa! Nagle ogłuchłeś?
Wyrwałem się z jego uścisku, poprawiłem sweter i stojąc z nim prosto w twarz, praktycznie tak blisko, że nasze nosy się stykały, powiedziałem to co chciał usłyszeć.
- Męska dziwka, szmaciarz, chuj, pedał, idiota wymieniać dalej?
W tym momencie poczułem ostry ból w okolicy nosa. Coś spływało mi po twarzy. Okazało się, że była to krew. Wytarłem się i ściągnąłem mu ten głupi uśmieszek z twarzy za pomocą mojej pięści. Nie sądziłem, że jest taki słaby bo od razu osunął się na ziemie. Inni rzucili się w moją stronę, aby pomścić kolegę. Dostałem pare razy w głowę i w plecy. Nie dałem sobą pomiatać i kopnąłem, któregoś z nich w krocze. Od razu odechciało mu się dalszej walki ze mną. Obróciłem się i widziałem zbliżającą się do mnie rękę. Tym razem zęby, ale to moja warga ucierpiała. Widziałem jak zaczęli kopać moje zakupy. Nie miałem przy sobie więcej kasy, a nie mogłem wrócić bez niczego. Mama była głodna. Postanowiłem coś uratować. Potraktowałem go z "buta". Dostał jeden porządny kop w brzuch, ale ten był wyjątkowo waleczny. Próbował mnie uderzyć, ale mu się nie udało. Przynajmniej tak myślałem, ale szybkim ruchem ręki wykonał cios w moje oko. Zaczęło łzawić i cholernie boleć. Wziąłem walającą się po ziemi paczkę hamburgerów i zacząłem uciekać. Tamci powoli się już budzili więc wiedziałem, że tym razem nie dałbym rady. Nie miałem już tak dużo siły. Biegłem tak z dwie przecznice. Zatrzymałem się i ukryłem za murem, aby trochę odpocząć. Wiem, że mnie szukają. Musiałem jak najszybciej dostać się do domu. Znalazłem jakiś skrót i po cichu, bez zamieszania, jak gdyby nic wszedłem do domu z nędzną, poszarpaną paczką kotletów w ręku.
- Już jestem - energicznie zamknąłem drzwi na klucz i sprawdziłem przez judasza czy nikt za mną nie szedł.
- No w końcu, jestem straszliwie gło... - mama zobaczyła mnie i upuściła talerz - Jezus Maria, synu. Co ci się stało?
- Co mi się stało? Przestaniesz zadawać te swoje durnowate pytania? Co mi się mogło stać? Mogę ci podpowiedzieć - ściągnąłem sweter i rzuciłem na podłogę - Pobili mnie.
- Jak to się stało? Kiedy? Nie masz jakiś poważniejszych obrażeń? Może powinniśmy jechać do szpitala?- zaczęła uważnie mnie oglądać.
- Zostaw mnie i przestań z tymi pytaniami - wszedłem do łazienki i ściągnąłem koszulkę, aby zobaczyć plecy - Widzisz co tu się dzieje? Do jakiej dzielnicy ty nas sprowadziłaś? To wszystko twoja wina. Teraz będę karany za to jak wyglądam i jaki jestem, codziennie. Nie tylko do kłótni sąsiadów będziemy musieli się przyzwyczaić. Do tego, że będę wracał każdego dnia pobity też - spłukałem twarz.
- O czym ty mówisz dziecko? Jesteś jaki jesteś. Nie każdego stać na super ciuchy. I nie zrzucaj teraz wszystkiego na mnie, jasne? Gdyby nie ja mieszkalibyśmy pod mostem.
"Gdyby nie ty mieszkalibyśmy w swoim mieszkaniu" te słowa cisnęły mi się na usta, ale nie chciałem pogarszać sytuacji. Ciężko sapnąłem, dałem jej opakowanie hamburgerów i powiedziałem.
- To jedyne co odzyskałem, a teraz proszę cię wyjdź. Chciałbym się umyć.
Zamknąłem drzwi na klucz i puściłem wodę.

11 komentarzy:

  1. proszę Cie dziewczyno...
    DOPROWADZASZ MNIE DO TAKIEGO STANU JUŻ W 2 ROZDZIALE !
    przez Ciebie znowu wyje ;_;
    A WIESZ, ŻE DO TEJ PORY JUŻ MI ŁEZ BRAKOWAŁO ?!
    OŻYWIŁAŚ STRUMIEŃ MOICH ŁEZ ^^
    teraz będę płakać codziennie :p
    I TO PRZEZ CIEBIE, BO CAŁY CZAS MYŚLE O TYM OPOWIADANIU !
    tak wiem, że to Austin doprowadza mnie do takiego stanu, ale TY też, bo to piszesz !
    i nie chodzi mi tu o to, że masz przestać pisać ^^
    wręcz przeciwnie :p
    pisz jeszcze więcej !

    możesz mi oddać chociaż kawałek swoich umiejętności pisarskich :p

    dobra kończę, bo nie wiem już co pisać :c

    ZRÓB WRESZCIE COŚ, ŻEBYM NIE PŁAKAŁA JAK TO CZYTAM ! xp
    a zresztą... rób co chcesz, ale ma być dobrze na koniec xb

    WENY ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Końca tak szybko nie będzie, ale będą często dobre momenty XD spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. OAJOIZJOCIZOICHOISAHDOAIUHWDOUWQEYQWRUYNZCXBCZNBCX ♥.♥ < To chyba mówi samo za siebie. Dopiero co wpadłam na tego bloga, a już się w nich zakochałam. Biedny Austin :c Wielbię twój blog, a i jeśli masz twittera to mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Na facebooku rzadko bywam - to mój nick @Dosiaa_Official

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne, wręcz brak słów *.*
    Masz niesamowity talent pisarski :D
    Takie emocje, świetne! o:
    Niestety ja nie potrafię rozpisać się tak jak koleżanka przede mną XD
    Rewelacyjne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście będę informowała :d nie musisz soę rozpisywać. Każdy komentarz jest tam samo ważny <3 dziękuje wam za te miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Ci to nie przeszkadza, możesz mnie również informować o nowych rozdziałach :D Mój nick : @Natalia_Mahomie

      Usuń
  7. Jejku,twoje opowiadanie jest super!!!!Życzę Ci WENY :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeju , twój blog jest świetny *_*
    Czekam na kolejny rozdział + życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń