Gdy wyszedłem z łazienki zastałem śpiącą mamę na materacu pod oknem. Podszedłem bliżej, aby nakryć ją kocem. Zrobiło mi się trochę głupio, że tak na nią naskoczyłem. Zauważyłem, że ma mokre policzki.
- Płakała? - zdziwiłem się i zbliżyłem do jej twarz - Przeze mnie? - usiadłem obok materaca.
W tej chwili dotarło do mnie jakim jestem potworem. Moje słowa huczały mi w głowię. Ona chciała dla nas jak najlepiej, a ja po prostu tego nie doceniłem. Dobra, fakt. Nie mieszkaliśmy w żadnej dzielnicy milionerów. Nie było tutaj super aut i ekstra drogich butików. Na ulicy nie widziałeś blasku fleszy. Tutaj nie spotkałbyś raczej nikogo sławnego, no chyba że zabłądził. To było Los Angeles, które znają tylko nieliczni. Bez przepychu, złota i paparazzi. Bez jaskrawych kolorów sukienek po 30.000 tysięcy euro. Po prostu była to inna odsłona tego miejsca. Bardziej szara rzeczywistość niż pozłacane kolczyki. Stare kotlety ze sklepu zamiast kawioru. Mecze w domu, przed zepsutym telewizorem zamiast bankietów. Ale dało się tu żyć. Było widać, że ludzie są tutaj szczęśliwi pomimo biedy. Oczywiście była masa minusów związanych z tą dzielnicą, ale chyba wszędzie one są. Powinienem trzymać język za zębami. Patrzyłem na mamę i wyobrażałem sobie o czym śni. Może o tym, że mieszka w pięknym domu z dużym ogródkiem. Może o tym, że tata żyje. A najbardziej prawdopodobną jak dla mnie wersją jest to, że śni o synu, który ją szanuję, który jest inny. Pomaga jej, a nie jeszcze bardziej dołuję. Źle się poczułem ze samym sobą. Było to coś co nie dawało mi spokoju. Musiałem coś dla niej zrobić. Spojrzałem na czystą kuchnie i brudną resztę. Już wiedziałem co będzie moim zajęciem. Nakryłem mamę, opatrzyłem swoje rany, chwyciłem za mop i sprzątałem.
Było już ciemno. Dochodziła trzecia w nocy, a ja ogarnąłem salon i łazienkę. Byłem strasznie zmęczony i obolały po bójce z tymi dupkami. Nie chciałem się poddawać, ale czułem jak nogi się pode mną uginają, a oczy same zamykają. Nie mogłem zasnąć, nie teraz. Pokoik był mały więc powinienem uporać się z nim w godzinę. Uderzyłem się parę razy w twarz i wróciłem do czyszczenia podłogi. Czasami zatrzymywałem się, aby choć na chwilę zamknąć oczy, ale były to kilko sekundowe przerwy. Wszystko mnie bolało. Plecy promieniowały bólem na całe ciało. Opuchnięte oko przeszkadzało w patrzeniu, a rozcięta warga chwilami krwawiła. Ale robię to z miłości i poczucia winy.
-Okej podłoga umyta - z trudem z niej wstałem i otrzepałem kolana.
Trochę zakręciło mi się w głowię, ale to przez to, że przez długi czas była ona spuszczona. Poszedłem sprawdzić co z mamą. Nadal smacznie spała owinięta kocem. Spojrzałem na zegarek, była czwarta.
- Co? - przetarłem oczy - Myłem podłogę przez godzinę. To nie ma sensu.
Przycisnąłem powieki palcami. W myślach rozległ się mój głos. Widziałem minę mamy, gdy usłyszała ten niepotrzebny tekst. Właściwie zaniemówiła. Przygryzła wargi i posłusznie wyszła z łazienki. To motywowało mnie do dalszej pracy. Myłem okna, zamiatałem, odkurzałem, wycierałem.
- Uf! Wreszcie koniec. Zrobiłem to dość szybko więc powinna być... - wyciągnąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem, że jest już siódma - ŻE CO?
Oprócz godziny zobaczyłem też 16 nowych wiadomości i 25 nieodebranych, ale nie miałem już siły, aby to sprawdzić. Teraz chciałem tylko się położyć i pozwolić, aby moim ciałem zawładnął sen.
_______________________________________
Ujmę to tak.
Rozdział jest krótki, ponieważ czuję się tak samo beznadziejnie jak Austin co skutkuję brakiem weny XD mam nadzieję, że wybaczycie.
Wiele osób pyta się o mojego twittera, więc o to mój nick : @RuchamMahone XDD
Jaki kochany *.* No przecież źle nie chciał. Wspaniały rozdział, zresztą jak poprzednie ♥ Nic dodać nic ująć :* Czekam ze spokojem na next :3
OdpowiedzUsuńno dzisiaj się nie popłakałam :p
OdpowiedzUsuńznaczy... siedze i płacze, ale nie z tego powodu :D
jak Ty mi go zamęczysz na śmierć, to nie wiem co Ci zrobie !
więc lepiej uważaj xd
najlepiej to pozwól im wrócić do domu ^^
a tak wg to czemu przyjaciele im nie pomogli ?!
niby przyjaciele itd, ale jak trzeba to ich nie ma :c
dlatego właśnie nie mam przyjaciół :c
zaraz zadzwonie do Alexa i Roba, żeby zabrali ich z tego śmieciowiska, bo tak nie może być :(
zawiodłam się :c
myślałam, że w tym rozdziale też będzie się bił i użyje mojej jakże wspaniałej broni (dzięki, której miał zostać najlepszym w mieście :p) a tu dupa :c
ale takie też jest dobre, bo nie może się przemęczać :D
zwłaszcza teraz, kiedy jest taki poobijany ;_;
biedaczek <3 ;_;
pamiętaj, że wyciskacza łez dla mnie i tak Ci nie odpuszczę ^^
lepiej myśl nad tym co napiszesz i zacznij pisać xp
dobra śpie już powoli więc nie będę Ci tu spamowała moimi głupotami xb
aaa xd
tak wg to mam zamiar pokazać Twój talent pisarki dalej :D
szykuj się na sławę
będę Austowi spamowała tym blogiem aż to zobaczy ^^
ale nie zapomnij o mnie jak już będziesz sławna ! :D
prooooszę :p
i cieszę się, że kochasz moje komentarze :D
odpłacam się tym za wspaniałego bloga <3
no to standardowo...
WENY <3
Hahhaha dziękuje bardzo <3 wierna fanka numer jeden.
UsuńŚwietny jest,czekam na następny ..:)I życzę weny :)
OdpowiedzUsuńMimo, że krótki, to i tak cudowny *.* Tak jak poprzednie ♥ No nic... W takim razie życzę weny i czekam na następne ;>
OdpowiedzUsuńojej, cudne to opowiadanie *.* dawaj nn!
OdpowiedzUsuńDodaj nowy rozdział jak najszybciej jest to możliwe! Nie przeżyje bez tego! Jesteś jakby stworzona do pisania *.* oby tak dalej!
OdpowiedzUsuń