środa, 31 lipca 2013

Rozdział XXII

Otwierając z wielkim trudem oczy czułem jak głowa pulsuje, a ból promieniuje na całe ciało. Światło zawieszonej pod sufitem lampy drażniło moje gałki oczne przez co zatopiły się w słonej substancji. Walczyłem z łzami, które próbowały wydostać się na zewnątrz i móc spłynąć po moim obolałym policzku. Nagle, z wielkim zaskoczeniem zostałem podniesiony do góry za mój t-shirt.
- Śpiąca królewna wstała - powiedział ciemny i ponury głos, w którym wyczuwalna była nutka sarkazmu.- Pomogę Ci się obudzić co? - nie czekając na moją zgodę, której zresztą i tak by nie dostał uderzył moją zranioną głową w ścianę, powtarzając czynność parę razy, aż nie otworzyłem oczu.
- Dzień dobry, czas wstawać skurwielu - rzekł Bill i kopnął w mój brzuch przez co wypadłem z łóżka i stoczyłem się na podłogę, zwijając się bezradnie przez ból i nacisk w klatce piersiowej.
- Nienienie - powiedział szybko.- Nie śpimy Austin, czas wstać i porozmawiać - złapał mnie za włosy i zmusił mnie do podniesienia mojego bezwładnego ciała z zakrwawionego parkietu.
Usadził mnie w fotelu i uderzył w twarz tak, że obróciła się ona profilem do niego.
- To tak na rozbudzenie mięśni twarzy bo nie wiadomo ile się nimi nacieszysz bo dzisiejszej rozmowie - uderzył mnie ponownie kończąc cios strzałem w nos, z którego polała się struga krwi.
Otarłem go i jego okolice knykciami patrząc złowrogo na tego popieprzonego człowieka, który zaraz po tym usiadł na oparciu fotela patrząc na mnie.
- A teraz coś Ci powiem...- zacisnął swoją umięśnioną dłoń na moim gardle.- A raczej przypomnę bo chyba zapomniałeś o najważniejszej zasadzie. Nie.tykamy.swoich - mówił między ściśnięciami.
Czułem jak z twarzy upływa mi resztka krwi, a oczy tracą ostrość. Obraz przede mną rozmazywał się coraz bardziej, dodatkowo rósł strach przez chęć wzięcia głębokiego oddechu, który był niemożliwy.
- Dobra Bill zostaw go. Musimy się dowiedzieć o co chodzi w tym gównie - usłyszałem głos z niebios, jakby anioł przeleciał mi nad głową. Nie chodzi tu wcale o jego ton czy barwę bo był to głos Travisa, po prostu o to co kazał zrobić Bill'owi. Ten na szczęście, po dłuższej chwili posłuchał go i rozluźnił uścisk nie uwalniając do końca mojej szyi. Korzystając z okazji wziąłem wielki wdech i przymknąłem oczy, wypuszczając go radośnie, ze swoich świszczących płuc.
- A teraz pierdol, byle szybko - powiedział idiota do, którego należała ręką na mojej szyi. - Dlaczego do niego strzeliłeś chuju?
- A jak powiem, że to nie ja to mi uwierzycie? - powiedziałem po paru minutach od zadania przez niego pytania.
- Tak kurwa, uwierzymy w to tak samo jak w krasnoludki i czarownice - prychnął, a jego ręką znacznie wpięła się w moją szyję.
- To nie ja kurwa - warknąłem zmęczony i obolały.
- To kto? Może Mike w niego wycelował i strzelił? - zacisną dłoń znów zatrzymując dopływ mojej krwi do głowy.
Kiwnąłem nią parę razy zatwierdzając jego zdanie, ale on tylko zaśmiał się niskim, szyderczym głosem i jednym ruchem powalił mnie oszołomionego na ziemie. Gdybym tylko teraz miał siłę, gdybym mógł trzymać się na nogach rozniósłbym go w tym pokoju. Wierzcie albo nie. Nie jestem jakimś śmieciem żeby mnie tak traktować, a to wszystko nie jest moją winą. Zadał parę ciosów w brzuch, a z moich ust wypływała ciągle świeża fala krwi, którą czasem się dławiłem.
- Powinienem już na początku Cię zabić - warknął przez zaciśnięte zęby. - Chcesz ostatni raz usłyszeć mamusie? Chociaż wasza rozłąką nie będzie trwała długo bo zabije ją od razu po Tobie - wyciągnął pistolet i przeładował magazynek celując mi w środek czoła.
Jego palec spoczywał niecierpliwie na spuście, czekając tylko kiedy może za niego pociągnąć. Mrużyłem oczy czekając na mój koniec tracąc powoli świadomość. Mój oddech był szybszy i płytszy. Byłem gotowy na śmierć, ale Nick postanowił mnie uratować co bardzo mnie zdziwiło.
- Zostaw go, mówi prawdę - wtargnął do pokoju cały blady, kulejąc.
Bill odwrócił się zdezorientowany do niego nadal będąc gotowy na strzał.
- Co ty tutaj robisz? - zdziwił się patrząc jak chłopak się podpiera o framugę drzwi.
- Dobrze wiesz, że nienawidzę szpitali. Strasznie tam jebie, po za tym nienawidzę tych ludzi - powiedział ocierając czoło. - Młody ma rację, to Mike strzelił.
- Co kurwa?! - wreszcie po dłuższej chwili, która jak dla mnie trwała wieczność, opuścił broń. - Chcesz powiedzieć, że strzelił ci w nogę bo....- podrapał się po głowię.- Bo co?
- Nie pamiętasz co? Nadal się mści - opadł na jedną ze sof.
- Przecież to było z 5 lat temu - oburzył się wymachując bronią.
- Po pierwsze to 3 tak dokładnie, a po drugie schowaj tą broń stary bo zaraz ty kogoś postrzelisz.
Zrobił co mu kazał co było wielkim zaskoczeniem bo zazwyczaj Bill słuchał się tylko swojego popieprzonego rozumu. Uważał, że on sam wie co zrobić i jak żeby wyszło jak najlepiej. Największa pierdoła jaką słyszałem. Może i był perfekcjonistą, ale brakowało mu trzeźwego umysłu w kilku kryzysowych sytuacjach. Najczęściej myślał bronią bo to uważał za stosowne. Zabić i po kłopocie.
- Myślałem, że to już załatwione - chodził nerwowo po pokoju.
- Ja też tak myślałem no, ale ten skurwiel mnie zaskoczył - Nick kręcił głową siedząc z jedną wyprostowaną nogą.
Dlaczego mnie uratował? On? Na mojej liście 10 osób, które by mnie nie uratowały on zajmował by wszystkie pozycję. Od początku był na mnie cięty, a teraz wchodzi i ratuję mi życie. Nie będę się łudził, że się zmienił czy coś chodź był jakoś dziwnie milszy. Może to jedna z jego typowych gierek. Nie wiem, nadal nie ufam tej mordzie. Coś mi tu po prostu nie gra.
- Moment przeanalizujmy to wszystko po kolei...- odetchnął Bill i już miał zamiar mówić, lecz Nick pośpiesznie mu przerwał.
- Nie przy nim co? - wskazał podbródkiem na mnie.
- Racja, Travis pomóż mi - złapali mnie za ramiona i podciągnęli do góry przez co syknąłem z bólu zaciskając powieki i pięści jednocześnie.
"Zanieśli", a raczej zaciągnęli mnie do mojego pokoju, hacząc moim ciałem o wszystko co napotkaliśmy po drodze i rzucili mnie na łóżko.
- Masz więcej szczęścia niż rozumu skurwielu - syknął Bill odwracając sobie moją głowę w swoją stronę.
- I tak jest wykończony. Jak przeżyję tą noc to wtedy będziemy mogli pierdolić o szczęściu - zaśmiał się cicho Travis przyglądając mi się.
Mrużyłem oczy przez zapalone światło i ból, który był wszędzie. Nawet zwykłe skinienie palcem bolało jak cholera.
- Pierdolić go - puścił moją szczękę przez co głowa opadła bezwładnie na poduszkę.
Zamknęli drzwi z wielkim hukiem przez co moje ciało delikatnie podskoczyło, cierpiąc. Starałem się ściągnąć z siebie kurtkę, która była do mnie przyklejona przez krew i pot. Gdy po wielkich bólach w końcu mi się to udało wyciągnąłem z niej telefon i nie wiele widząc wybrałem numer mamy i napisałem sms'a.
" Mamo, dziś nie wrócę na noc. Nie martw się, wszystko jest w porządku. Kocham Cię, pamiętaj o tym "
Pożegnałem się nie wiedząc ile dam radę jeszcze wytrzymać, ani co później ze mną będzie. Z każdy moim ruchem słabłem, przymykałem czasami oczy widząc rozdwojony obraz, który kręcił się wokół mojego łóżka. Traciłem powoli czucie w kończynach. Oddech był coraz cichszy, starałem się z tym walczyć, ale moje ciało potrzebowało pilnego odpoczynku. Wiedziałem, że nie mogę zasnąć, nie mogę pozwolić, aby moje powieki opadły, ale nic z tego. Tym razem nie miałem siły na walkę, tym razem się poddałem.
______________________
Witam Was bo naprawdę długiej przerwie za, którą strasznie mocno Was przepraszam, ale jak pewnie wiecie z informacji pod postami nie miałam komputera, a dodatkowo wróciłam właśnie z 2 tygodniowych wakacji. Teraz postaram się jakoś nabrać tępa z blogiem. Mam nadzieję, że żaden czytelnik mnie nie zostawił i nie zawiódł się na mnie.
- Czekam na komentarze -

9 komentarzy:

  1. Świetny, ale plis - żeby to był ostatni raz jak Austin tak cierpi. Czekam na następny, weny! :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czekałam cały czas < 3
    Świetnie jak zawsze i oczywiście veny Kicia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no wreszcie. tyle czekałam i jest agdyucwdbhcdnadchcuahtbkrq. *-*~@ahmymahone

    OdpowiedzUsuń
  4. Ashdcddjjd czekam na nastépny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Czekam na mm! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znalazłam tego bloga już wcześniej,ale dopiero dzisiaj zabrałam sie za czytanie . Przeczytałam wszystkie rozdzialy i no to opowiadanie jest niesamowite . Podziwiam za taką wene :)
    - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero dziś zobaczyłam tego bloga i mam pytanie czy jeśli Austin przeżyje będzie miał jakąś dziewczynę cxy coś? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już pozotanie tajemnicą i niespodzianką :) Musisz go czytać dalej żeby się dowiedzieć :D

      Usuń
  8. Super xd Strasznie się ciesze ze znów zaczniesz pisać :D Mam nadzieje że częściej no i że nie nie będzie takich problemów typu komputer :D Czekam z niecierpliwością na więcej. Miłego pisania ;*

    OdpowiedzUsuń