wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział XXIV

Obudziłem się na następny dzień, a obok zobaczyłem mamę.
- Mamo? - zmarszczyłem czoło i przetarłem oczy.- Co ty tutaj robisz?
Wiedziałem, że mam przesrane i zaraz się zacznie. Już przygotowywałem się na to psychicznie. Siedziała wyraźnie zawiedziona ze skrzyżowanymi rękoma.
- Nie spodziewałeś się co? - przekrzywiła głowę. - Ja też się nie spodziewałam, że będę musiała Cię tutaj odwiedzać w takim stanie. "Jestem cały i zdrowy" - powtórzyła moje słowa z sms'a, którego jej wysłałem po czym zmierzyła mnie wzrokiem.
- Ja wiem, wiem, że to źle wygląda, ale nie chciałem...
- Nie chciałeś mnie martwić, jak zawsze - dokończyła za mnie będąc bardzo zdenerwowana. - A myślisz, że teraz się nie martwię? Teraz martwię się jeszcze bardziej. Te gnojki niedługo Cię zabiją.
- Mamo, jak widzisz żyję i...
- I nie wiadomo jak długo to wszystko wytrzymasz - znowu mi przerwała.
- Przestań mi przerywać, niedawno sama mnie o to upominałaś.
- To przestań mnie ciągle okłamywać Austin. Nie możesz tak robić. Nie możesz pisać, że jest wszystko dobrze i czujesz się świetnie kiedy leżysz cały poobijany w szpitalu - powiedziała z nutką żalu w głosie.- Wiesz jak cierpię kiedy teraz na Ciebie patrzę, serce mi pęka - ujęła moją dłoń delikatnym, matczynym ruchem gładząc ją.
- Wiem mamo, wszystko wiem i...przepraszam - szepnąłem. -W ogóle skąd wiedziałaś, że tu jestem? - przyglądałem się jej zaciekawiony tym co mi powie.
- Dzwoniłam do Ciebie na rano, ale odebrał pan Dave no i mi o wszystkim powiedział.
- Dave? Dlaczego on odebrał? - zmarszczyłem czoło, a moje brwi zeszły się do środka twarzy.
- Bo był u Ciebie sprawdzając twój stan i wtedy zadzwoniłam, więc odebrał bo nie chciał Cię budzić. Wiedział, że jesteś bardzo zmęczony.
- Czyli już wszystko wiesz? - spytałem zdenerwowany, na co ona tylko kiwnęła głową. - To nie ja strzeliłem mamo, naprawdę.
- Wiem synku, ale oni nie wiedzieli dlatego tak wyglądasz - jej głos zadrżał, a do oczu napłynęły momentalnie łzy - Tak bardzo się martwię - otarła jedną kropelkę słonej substancji spływającej mimowolnie po jej policzku.
- Chodź mamo i nie martw się - rozłożyłem ręce czekając aż zbliży się, a ja będę mógł ją mocno przytulić. I tak zrobiłem. - Wszystko będzie dobrze, tyle razy Ci to obiecałem i obietnicy dotrzymam. Wiem, że to teraz źle wygląda, ale wszystko się ułoży. W końcu uwolnię się od tych dupków i będziemy mieli to z głowy. Wyjdziemy stąd i wrócimy do naszego starego domu - gładziłem jej plecy w celu uspokojenia.
- Tak bardzo Cię kocham synu, nie chcę Cię tracić - wyszeptała przez łzy i mocno mnie ścisnęła przez co syknąłem z bólu. - Przepraszam, Jezu nie chciałam - zakryła ręką usta.
- Nie przejmuj się i nie stracisz mnie, nigdy - dalej ją tuliłem. Wiedziałem jak strasznie jest przestraszona zaistniałą sytuacją. - Jak widzisz, bardzo ciężko mnie zabić - zaśmiałem się cicho wiedząc, że to kiepski żart.
- Nawet tak nie mów - puściłem mamę, a ona usiadła przy łóżku. - Wystarczą, że strzelą Austin, nie możesz udawać kuloodpornego.
- Nie udaję, po prostu...
- Po prostu się im stawiasz, a to nie jest najmądrzejsze - kolejny raz mi przerwała, a ja odetchnąłem zaczynając się irytować.
- Mamo...- jęknąłem przeciągle. - Przestaniesz?
- Przepraszam, ale strasznie mnie ten fakt denerwuje. Ich jest 5, nie dasz rady synku, jeśli wszyscy się zmówią i na Ciebie napadną - mówiła z wielką troską.
- Przecież wiem, nie stawiam się...po prostu to było nieporozumienie - powiedziałem szybko, aby nie zdążyła mi przerwać.
- Mam nadzieję, że więcej tych nieporozumień nie będzie - ściszyła głos i przejechała swoją ciepłą dłonią po moim policzku.
- Nie mogę Ci tego przysięgać - odparłem patrząc na nią.
- Austin...- do sali wpadł Dave wyraźnie zdenerwowany.
- Co się stało? - spytałem podnosząc się na łokciach, aby lepiej go widzieć.
- Oni...oni...- dyszał opierając swoje ręce na kolanach. - Tu są - wykrztusił w końcu mówiąc przerażony.
- Co proszę? - podniosłem się do pozycji siedzącej i szybko tego pożałowałem. Czując ból wygiąłem się delikatnie zaciskając zęby.
- Są już na dole, szukają Cię - wskazał ręką i podparł się nią o framugę drzwi.
- Jezu Chryste, co teraz zrobimy? - panika mamy dała o sobie znać.
- My? Nic. Za to ty pójdziesz z Davem - spojrzałem na niego. - Dasz radę ją gdzieś ukryć? - spytałem wychodząc z pod kołdry i stawiając z trudem nogi na płytkach.
- Jasne - pokiwał energicznie głową i podszedł do niej. - Pani pójdzie ze mną - wystawił w jej stronę swoją drżącą dłoń.
- Synku...- spojrzała na mnie zdezorientowana i przeniosła wzrok na rękę Dave'a.
- Idź z nim mamo i nie martw się - ubrałem buty i wstałem. - Już mówiłem, będzie okej - cmoknąłem ją w polik.
- Musimy już iść, nie mamy dużo czasu. Zaraz pewnie będą przeszukiwać drugie piętro - skrzywił się, a mama ujęła jego dłoń i wstała z krzesła.
- Uważaj na siebie, błagam - załkała.
- Będę - przytuliłem ją i wziąłem kurtkę z krzesła. - Już, idź - poklepałem ją w ramie. - Dzięki Dave - narzuciłem na siebie kurtkę i patrząc na nich ostatni raz wyszedłem z sali ignorując ból.
Szedłem korytarzem kierując się do windy. Obawiałem się, że zaraz wyjdą za zakrętu i będę miał spore problemy. Gdy byłem już w środku znacznie mi ulżyło, ale nie wiedziałem kogo zobaczę po zjechaniu i otworzeniu się windy. Patrzyłem nerwowo na zmieniające się numerki i kiedy pokazał się poziom 0 - parter, zacisnąłem pięści w obawie.
Drzwi rozsunęły się, a ja odetchnąłem i szybko wybiegłem mijając wszystkie wózki i osoby. Nagle zatrzymałem się z przerażeniem, a pojedyncze osoby uderzały we mnie, trącając ramionami. Wszystko w koło zwolniło.
____________________
Ha! Gnijcie w niepewności.
Tak wiem, nienawidzicie mnie za to, że urwałam w takim momencie, ale lubię Was troszkę pomęczyć. Haha. Poczekam aż ciekawość wzrośnie i wtedy dowiecie się co będzie dalej :)
Kocham Was xx

6 komentarzy:

  1. Kurde no w takim momencie xdd
    ale i tak czekam dalej , bo to jest świetne
    Kc < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra! Czekam na kolejny rozdział :D nie mogę się doczekać, ale musiałaś w takim momencie?!?!? Pozdro ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niooo właśnie ! W takim momencie ? Czekam na następny !! Kocham i cb i te opowiadanie ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sie nie moge juz doczekac kolejnego !! Prosze dodaj szybko rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!!! Tyle, że nie wiem czy zaraz ie wybuchne z ciekawośći przed dodaniem następnego rozdziału :) ,WENY <3

    OdpowiedzUsuń